Piosenki

poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 13

*Mario
Na korytarzu czekał na mnie już Felix. Był ubrany w sportową bluzkę, krótkie spodenki, a na nogach miał korki. Spojrzałem na swój strój. Był całkiem inny niż jego.
- Poczekaj jeszcze ! - Z grymasem na ustach wróciłem do pokoju.
- Tylko szybko ! - Odkrzykną mi, podbijając z nudów lekko piłkę. Szybko przebrałem się i wróciłem do Felixa. W końcu wyszliśmy. Felix szedł przede mną kopiąc piłkę, a ja człapałem za nim. Ciągle nie mogłem uwierzyć skąd Felix wie o Lenie, a raczej od kogo i dlaczego powiedział, że się mi podoba. Sam nie wiem czy tak jest, a dla Marco czy innym chłopakom o tym nie mówiłem w ogóle. Kto to mógł być ? Marco ? Cały czas był ze mną, więc wątpię czy by powiedział. Nie wiem skąd mu to do głowy przyszło. Doszliśmy do parku. Było w nim pusto. Kiedy już zbliżaliśmy się do boiska, Felix wpadł na genialny pomysł.
- Chodź przejdźmy się na plac ? - Zaproponował.
- A po co ? Nie masz chyba pięciu lat - zaśmiałem się z niego.
- Tam zawsze są jakieś dzieciaki, które byłyby chętne z nami zagrać. Im więcej osób tym lepiej - chwycił za piłkę i pobiegł w stronę placu zabaw, a ja za nim. Minęliśmy boisko, a za nim ukazał się plac zabaw. Na placu były tylko trzy osoby. Chłopak z dzieckiem i jakaś dziewczyna. Obie osoby wyglądały mi na znajome. Dziewczyna na huśtawce miała takie same włosy jak Lena. No bo to była Lena ! A ten chłopak to pewnie Neymar. Znowu on.
- Nikogo nie ma - powiedział zawiedzionym głosem Felix i już chciał wracać, lecz ja mu na tym przeszkodziłem.
- Gdzie ty idziesz ?! - Zapytałem go łapiąc za rękę.
- Na boisko - wyrwał ją z mojego uścisku.
- Teraz to poczekasz - oznajmiłem mu po czym wolnym krokiem poszedłem w stronę Leny. Tak żeby mnie nie zauważyła. Gdy już byłem przy placu zabaw, usiadłem na płot i wpatrywałem się w jej piękne, brązowe włosy. Ciągle korciło mnie coś żeby zagadać, aż w końcu odezwałem się.
- Nie jesteś przypadkiem za stara na takie rzeczy ? - Zaśmiałem się.
*Lena
Usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się szybko. Za mną siedział Mario i głośno się śmiał.
- Co ty tutaj robisz ? - Zapytałam go.
- Przyszedłem z bratem pograć w piłkę - zeskoczył z płotu i usiadł obok mnie.
- Jakoś nigdzie nie widzę twojego brata.
- Gdzieś tu chodzi - zaczął oglądać się wokoło. Widocznie sam nie wiedział gdzie on jest. - A co ? Nie wierzysz mi ? - Dodał z lekkim uśmieszkiem.
- No wieżę.
- A,ty co tutaj robisz ?
- Przyszłam z Neymarem i małym na plac zabaw - wyjaśniłam mu. W tym czasie na plac wszedł jakiś chłopak. Na widok Neymara znieruchomiał. Widać, że chciał coś powiedzieć, ale nic mu nie przechodziło przez gardło.
- Felix ! Chodź tutaj ! - Krzykną do niego Mario. Chłopak przybiegł do niego jak zaczarowany.
- Co tu robi Neymar ? - Zapytał Mario strasznie cicho żebym tego nie usłyszała.
- To mój przyjaciel - wyprzedziłam go w odpowiedzi.
- ty naprawdę przyjaźnisz się z Neymarem ? - wybałuszył oczy z niedowierzania.
- No, tak.
- No właśnie, Lena poznaj mojego młodszego brata Felixa. Felix poznaj moją koleżankę Lenę - wtrącił się do naszej rozmowy Mario.
- To ta dziewczyna w któ... - zaczął coś mówić Felix lecz w tej chwili Mario zasłonił mu buzię ręką.
- Co ty robisz ? - Zapytałam go trochę zdziwiona zachowaniem piłkarza.
- Wiesz jak to brat. Często paplą bez sensu - skarcił swojego brata wzrokiem. W tym czasie podszedł do nas Neymar.
- Co robicie ? - Zapytał mnie.
- Rozmawiamy, a co ? Chcesz się przyłączyć ?
- Muszę małym się opiekować - odpowiedział i wskazał skinieniem głowy na piaskownicę. Nagle Felix wpadł na jakiś pomysł.
- A może byście chcieli z nami zagrać w piłkę ? - Zapytał mnie mały Gotze.
- Jak tak bardzo chcesz to ja mogę małego wziąć na spacer, a wy pójdziecie pograć - zaproponowałam. Chłopacy nie byli z tego za bardzo zadowoleni, ale grunt to, że dla Felixa pasowało. Wzięłam Davida na ręce i poszliśmy pochodzić po parku.
*Mario
Ja, Neymar i Felix szliśmy wąską drogą na boisko. Z całej naszej trójki tylko mój brat z tego był zadowolony. Nasza dwójka nie tryskała do tego zapałem. Przynajmniej ja. Pierwszy raz zostałem jakby z nim sam na sam i więcej tego nie chcę. Nie lubię go. W końcu doszliśmy na boisko. Felix rzucił piłkę i zaczęliśmy grać. Nie podobała mi się ta gra, ale widok szczęśliwego brata jakoś mnie podnosił na duchu. Przy jednym jego strzale piłka poleciała tak daleko, że aż zatrzymała się na jednym z drzew. Bez żadnego słowa pierwszą osobą, która tam pobiegła był Felix. Zostałem sam na sam z nim. Nagle Neymar zaczął się śmiać.
- Z czego ty tak się śmiejesz ? - Zapytałem go.
- Z ciebie - odpowiedział krótko. - Jaki ty jesteś naiwny ! Myślisz, że jak będziesz podlizywać się Lenie, robił maślane oczka to się w tobie zakocha - nie przestawał się śmiać, lecz jego śmiech bardziej przypominał szyderczy niż normalny. 
- Ja w porównaniu do ciebie nie siedzę jej na ogonie - odpowiedziałem, ale nie kryłem zdenerwowania.
- Ja ? To ty za nią latasz za każdym razem kiedy ją zobaczysz. Na nią takie sztuczki nie działają, a i tak jest już zakochana w innej osobie - mówił ciągle spokojnie, próbując wyprowadzić mnie z równowagi, ale ja robiłem wszystko żeby nie dać się.
- Niby w kim ? - Zapytałem znowu próbując trochę spokojniej.
- We mnie.
- Śmieszny jesteś ! W ogóle nie jesteś w jej typie ! - Już chciałem go walnąć, ale za nim to zrobiłem on już zgiął się z bólu. Nie wiedziałem o co chodzi, ale zrozumiałem bo zauważyłem wkurzona Lenę.
- Ty jesteś chyba głupi ! - Krzyknęła na mnie, po czym podeszła do Neymara, który po tajemnie uśmiechał się do mnie.
- Przecież on udaje ! - Pokazałem na niego, ale i tak mi nie uwierzyła.
- Lepiej już nic nie mów ! Wiedziałam, że wybaczenie tobie, było błędem ! - Pomogła mu wstać i odeszli. Między czasie Neymar odwrócił się do mnie i posłał mi swój chytry uśmieszek. Wkurzyło mnie to jeszcze bardziej, ale nie mogłem już nic zrobić. Patrzyłem tylko jak odchodzą i wiedziałem w głębi duszy, że przegrałem tą bitwę. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest "pechowy" 13 rozdział.
Mam nadzieje, że wam się spodoba. :)
Zachęcam do komentowania, bo to motywuje. :)

5 komentarzy:

  1. No nieźle :(
    Biedny Mario. Tak się chłopak stara.
    Neymar troszkę mnie zdenerwował tym swoim zachowaniem. Mam nadzieję, że wkrótce się wyjaśni, ze tylko symulował.
    Świetny rozdział! :)
    Pozdrawiam i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Porobiło się...
    No rozdział naprawdę świetny, jeden z lepszych. ;)
    Czekam na kolejny. :3
    Buziaki :*

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. NO no no
    trochę się namieszało :)
    czekam na następny
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!

    Serdecznie zapraszam na swojego nowego bloga: wrong-dreams.blogspot.com

    Trochę inna forma, wierzę, że oryginalny pomysł i mam nadzieję, że początek się spodoba ;) Będę wdzięczna za jakieś polecenie, przecież sama najlepiej wiesz, że każdy komentarz motywuje do działania ;)

    Pozdrawiam,
    Ruda :)

    OdpowiedzUsuń