Piosenki

niedziela, 26 października 2014

Rozdział 15

Jego twarz była coraz bliżej mojej. Nie wiem czemu, ale nie sprzeciwiałam się. Emocje dały swoje. Czekałam na to co teraz miało się wydarzyć. To co teraz się miało stać na prawdę mnie zdziwiło. On zamiast mnie normalnie pocałować, cmokną tylko w policzek.
- Jesteś moją jedyną przyjaciółką dla której mogę powiedzieć o wszystkim - dodał z lekkim uśmiechem. Widać to co mu powiedziałam przynajmniej trochę poprawiło mu nastrój. Za to ja czułam jakiś niedosyt. Tak jakbym bardzo chciała tego pocałunku, a z drugiej strony to nawet nie.
- Możesz zawsze na mnie liczyć - też uśmiechnęłam się lekko. Zapadła męcząca cisza. Nie mieliśmy za bardzo tematów do rozmów. Jak zaczęliśmy jakiś temat to po paru minutach go kończyliśmy.
*Mario
Ona wyglądała pięknie. Nie wiem co mnie podkusiło żeby ją teraz pocałować. Kiedy byłem już na prawdę blisko jej ust, przypomniałem sobie to co wydarzyło się jeszcze kilka dni temu, a mianowicie ten incydent w parku. Nie chciałem żeby to się powtórzyło. Postanowiłem pocałować ją, ale nie w usta tylko w policzek. Powiedziałem jej, że jest moją jedyną przyjaciółką, a ona odpowiedziała mi, że zawsze mogę na nią liczyć. Po tych słowach zrobiło mi się jakoś miło w środku. Widać nie jestem dla niej zwykłym debilem. Nastała cisza. Chciałem zacząć jakiś temat, ale nic mi do głowy nie przyszło. Nagle Lena zaczęła się z czegoś śmiać.
- Czemu się śmiejesz ? - Zapytałem zdziwiony.
- Jak myślisz to robisz taką dziwną minę - nie przestawała tego robić.
- O taką ? - Powtórzyłem ją i we dwójkę zaczęliśmy się śmiać. Po jakimś czasie do domu wrócił Neymar z małym dzieckiem. Musieliśmy szybko przerwać naszą rozmowę, bo już po minucie wparował do salonu.
- Co on tu robi ? - Zapytał ją mrużąc srogo oczy.
- Przyszedłem ją odwiedzić, a co ? - Wyprzedziłem ją w odpowiedzi. Podszedłem do niego. Patrzyliśmy sobie srogo w oczy. Była to nasza taka mała wojna. Wojna o Lenę, jak można to tak nazwać.
- Masz tupet żeby tu przychodzić - uśmiechną się do mnie z pogardą.
- Ney przestań ! On przyszedł do mnie, a nie do ciebie. Zrozum to ! - Krzyknęła do niego żeby się uspokoić.
- I tak miałem już wychodzić - odpowiedziałem dość spokojnie. Podszedłem do Leny i pocałowałem ją na pożegnanie znowu w policzek. Nie odrywając od Neymara oczu wyszedłem spokojnie jakby nigdy nic.
*Neymar
Kiedy zobaczyłem jak Mario całuje Lenę w środku zrobiło mi się niedobrze. Byłem wkurzony. Wiedziałem, że on to robi specjalnie żeby mnie zdenerwować. W końcu wyszedł, a ja mogłem się uspokoić.
- Jesteś zadowolony ? - Zapytałam mnie z ironią w głosie. Nic nie odpowiedziałem tylko zbliżyłem się do niej. - Czemu on ci tak przeszkadza ?
- On mi w ogóle nie przeszkadza - skłamałem.
- To czemu tak reagujesz jak go widzisz ? Nie możesz przynajmniej raz go nie prowokować ? Ma teraz bardzo trudny czas - próbowała mi wytłumaczyć, ale nie chciałem słuchać o nim.
- Zmieńmy temat - poprosiłem ją.
- Ok - westchnęła - To o czym chcesz pogadać ?
- Może pójdziemy coś zjeść ? David na pewno jest głodny - zaproponowałem.
- Dobra - odpowiedziała.
*Lena
Weszliśmy do kuchni. Nadal nie rozumiałam dlaczego Ney jest taki zły dla Mario. Może i walną go, ale powinien mu wybaczyć, bo przecież jest to mój znajomy i powinien traktować każdego z szacunkiem, tak jak ja jego kumpli.
- Co wy kupiliście ? - Zapytałam go, bo nie widziałam niczego nowego w lodówce.
- Z tym właśnie problem. Nic nie kupiliśmy.
- Jak to ?- Zapytałam trochę wkurzona.
- Wszystko jest tutaj po Niemiecku. Nic nie rozumiem.
- Mogłam z wami iść, ale to nic. Zjemy kanapki.
Wyciągnęłam  potrzebne produkty i po pięciu minutach kolacja była gotowa. Wzięłam talerz z kanapkami i poszłam do salonu w którym siedział Neymar z Davidem.
- Może obejrzymy jakiś film ? - Zaproponowałam po czym sięgnęłam po laptopa. Włączyłam jakiś film po Hiszpańsku. Zaczęliśmy jeść i oglądać. Zbliżała się godzina dwunasta w nocy. Mały odleciał już w połowie filmu za to my dotrwaliśmy do ostatnich napisów. Wyłączyłam laptopa i razem poszliśmy spać.
***
Dzisiaj ma się odbyć nieoficjalna impreza u taty w domu z okazji rozpoczęcia sezonu, który miał się odbyć kilka dni. Nie można nazwać tego imprezą, a raczej przyjęciem, bo mój tata nie lubi takich imprez przed sezonem jak i w trakcie. W ogóle nie lubi imprez. Będą tam wszyscy. Mam niby być tam i ja. Nie wiem po co, bo w końcu nie jestem piłkarką Borussii. Ale jak zapraszają to czemu by nie skorzystać. W końcu sama nie będę, bo zabieram ze sobą Neymara. Oczywiście on o tym nie wie, ale powiem mu zaraz, bo właśnie zastanawiam się co na siebie włożyć. Nie mam ubrań na takie okazje. Nawet nie mam od kogo pożyczyć. Przeszukałam całą szafę i nic. W końcu wpadłam na pomysł. Pojadę do mojego rodzinnego domu i tam coś poszukam. Przy okazji będę mogła w czymś pomóc. Przed tym będę musiała pogadać o tym z Neymarem. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do kuchni. 
- Cześć ! - Przywitałam się z nim po czym postanowiłam od razu przejść do rzeczy. - Mam dla ciebie propozycje - powiedziałam z entuzjazmem.
- Jaką ? - Zapytał się trochę zaskoczony.
- Pójdziesz ze mną na przyjęcie do taty ? - Poprosiłam go najładniej jak mogłam.
- Dzisiaj ?
- No tak.
- Właśnie muszę ci coś powiedzieć - powiedział trochę smutny.
- Co się stało ? - Przestraszyłam się.
- My musimy dzisiaj już wracać.
- Ale jak to ?! - Już nie ogarniał mnie taki wielki entuzjazm jak przed minutą.
- Dzwonili właśnie z Barcelony. Treningi przyśpieszyli. Przykro mi.
- Nic się nie stało -zrobiłam sztuczny uśmiech chociaż na prawdę było mi strasznie smutno. Nie mam teraz z kim iść. Będę tam sama jak palec. - O której masz samolot ?
- O 14.00 - odpowiedział cicho.
- To już za dwie godziny - powiedziałam smutna.
- Nie smuć się ! - Odezwał się po chwili ciszy i przytulił mnie.
- Nie jestem smutna ! - Oderwałam się od niego.
*Mario
Wstałem tak jak zawsze, chociaż może niechętnie. Dzisiaj ma się odbyć przyjęcie u trenera Kloppa, a ja nie mam z kim iść. Nie lubię imprez na których chłopaki przyprowadzają swoje dziewczyny. Czuję się wtedy strasznie dziwnie. Niby wszyscy do tego się przyzwyczaili, że ja jestem sam albo z jakąś nową laską, którą za kilka dni albo jak jest dobrze to za kilka miesięcy zerwę. Na tym przyjęciu będzie też Lena. Z każdą minutą myślę, że może powinienem ją wtedy pocałować. Może byśmy zaczęli wszystko od nowa i moje życie nabrałoby normalnego tępa. Koniec tego rozmyślania ! Dochodzi już jedenasta, a ja nie jestem ubrany ani przyszykowany. Otworzyłem szafę. Zacząłem przeglądać wszystkie ubrania, ale szału nie było. Postanowiłem udać się do Marco. On zawsze miał coś na każdą okazję. Nie to co ja. Szybko ubrałem się w byle co i kiedy miałem już wychodzić zadzwonił mój telefon. Odebrałem.
- Mario ? - Usłyszałem głos mojego agenta.
- Tak.
- Mam kolejne propozycje kontraktów od innych klubów - powiedział zadowolony. Co chwila przychodzą nowe propozycje kontraktów od innych klubów. Denerwuje mnie to już.
- Kto teraz ? - Zapytałem obojętnie.
- Znowu Bayern i stawia dość dobrą stawkę.
- Nie interesują mnie pieniądze.
- Mario wiem, że masz tutaj przyjaciół, ale w tym zawodzie nie można tym się kierować ! Oni odejdą, a ty tutaj zostaniesz. Nie wiesz czy za kilka lat kluby będą tak samo tobą zainteresowane. Mówię ci, przyjrzyj się temu kontraktowi, Nie jest on taki zły ! - Kusił mnie przejściem do Bayernu, a ja z każdą chwilą zastanawiałem się głębiej nad tym. On strasznie chce żebym przeszedł do Bayernu. Miałem to zrobić przed tamtym sezonem, ale kontuzja wszystko wykluczyła.
- Dobra zobaczę ją - powiedziałem dla odczepnego.
- To świetnie ! Zadzwonię jak będę wiedział coś więcej - rozłączył się. W końcu mogę spokojnie pojechać do Marco. Wyszedłem z mieszkania i poszedłem do samochodu.
***
Po niecałych dziesięciu minutach byłem na miejscu. Bez pukania jak to zazwyczaj robię wszedłem do jego domu. Marco siedział jak zwykle w salonie. Podszedłem do niego i usiadłem obok.
- Co ty tutaj robisz ?! - Zapytał mnie trochę zaskoczony moją obecnością.
- Przyszedłem pożyczyć od ciebie coś na te przyjęcie Kloppa, bo u mnie w szafie nic nie ma - odpowiedziałem.
- Ale teraz ? - Zapytał skrępowany.
- Co się dzieje ? Jeżeli chodzi o to, że pójdziesz sam to nie musisz się martwić. Ja też nie mam nikogo - poklepałem go po plecach, ale on bez przekonania złapał mnie za rękę.
- Pro po tego...Mario...ja - nie dokończył zdania, bo właśnie ktoś zszedł z góry.
---------------------------------------------------------------------------------
No to mamy już rozdział 15.
Na początku chcę was przeprosić za niego, bo wiem, że w ogóle mi nie wyszedł. :/
Nie dosyć, że chyba za krótki to jeszcze strasznie nudny. :/
Obiecuję następny będzie ciekawszy. :)
Zapraszam do komentowania, bo gdy komentujesz to motywujesz. :)

4 komentarze:

  1. Rozdział świetny !
    A już myślałam, że Mario pocałuje Lenę w usta :D
    A tu tylko w policzek :P
    No ale cóż tak to już bywa :)
    Ney jaki zazdrosny , ale nie dziwię się w końcu Lena mu się podoba ale chyba troszkę przesadza .
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to nie ciekawy! Czytałam go z zapartym tchem. Bardzo mi się podoba! :)
    Kurczę, myśkalam, że Mario pocałuję już Lene, ale kompletnie nie spodziewałam się tego, że cmoknie ją w policzek.
    Hmm bardzo denerwuję mnie Neymar. Szczerze, to cieszę się, że już wyjeżdża, bo mógłby jeszcze narozrabiać XD
    Jeszcze ten transfer Mario... Mam nadzieję, że go nie przyjmie...
    No i Marco chyba jednak nie będzie sam na tej imprezie. Ciekawi mnie kto właśnie schodzi z góry :O Mam co do tego pewne przeczucia, ale zobaczymy... :D
    No dodawaj kochana koleny rozdzial szybciutko, bo już doczekać się nie mogę :*
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna robic sie coraz ciekawiej ;)
    Czekam na nn :*
    Boski rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń