Piosenki

poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 16

Odwróciłem się. Z piętra schodziła jakaś blondynka. Na pierwszy widok wydała mi się znajoma. Nawet bardzo. W końcu kiedy zrozumiałem kto to jest, wstałem z niedowierzania.
- Co tutaj robi Caroline ?! - Zapytałem zdenerwowany.
- Właśnie chciałem ci o tym powiedzieć. Ja i Caro znowu jesteśmy razem - odpowiedział dość spokojnie.
- Po tym co ona ci zrobiła, ty do niej wracasz ?! - Nie mogłem uwierzyć w jego słowa.
- Też cieszę się, że cię widzę - powiedziała sarkastycznie Caro.
- Nie gadam z tobą ! - Syknąłem do niej co blondynce się bardzo nie spodobało.
- W ogóle przez ten miesiąc się nie zmieniłeś. Nadal jesteś tym zadufanym w sobie chłopakiem ! - stwierdziła.
- Ja jestem zadufany ! Przypomnieć ci za co Marco z tobą zerwał ? To ty zachowujesz się jak idiotka !
- Mario przestań ! - Podniósł na mnie głos Marco.
- Co przestań ! Co przestań ! Zdradziła cię, a ty tak po prostu do niej wracasz ! Po miesiącu ! Jakby nigdy nic ! - Teraz krzyczałem na Marco i po części na Caro. On dobrze wie, że ja z Caroline się nie lubimy.
- Jesteś taki jak zawsze ! Ann dobrze zrobiła, że zerwała z tobą ! - Krzyknęła do mnie.
- Nie wiem co ona ci powiedziała, ale to ja z nią zerwałem, a nie ona. Obie jesteście tak samo puste - skwitowałem tym zdaniem całą kłótnie. Blondynkę te słowa musiały trochę zranić, bo potem tylko milczała, a jej oczy były zaszklone łzami. Mi też zrobiło się głupio. Nie powinienem tego przy niej mówić.
- Mario, lepiej będzie jak już sobie pójdziesz - powiedział smutnym głosem Marco, a ja dostosowałem się do tego. Odszedłem od nich i powolnym krokiem doszedłem do drzwi. W końcu z trzaskiem wyszedłem z domu Reusa.
*Lena
- Na pewno nie jesteś na mnie zła ? - Zapytał mnie Neymar kilka minut przed odlotem.
- Na prawdę, nie jestem - wymuszałam w siebie uśmiech.
- W takim razie widzimy się za kilka dni - przytulił mnie do siebie, po czym wziął bagaże.
- Pa mały ! - Wzięłam małego na ręce i cmoknęłam delikatnie w czoło. Odprowadziłam ich do miejsca odpraw, a po chwili zostałam znowu sama. Postanowiłam nie wracać do mieszkania tylko od razu pojechać do taty. Wyszłam z lotniska i udałam się na najbliższy autobus. Po niecałych 15 minutach byłam już pod domem. Bez pukania weszłam do środka, bo przecież to też jest tak jakby mój dom. W środku był jeden wielki harmider. Ulla biegała z salonu do kuchni i z kuchni do salonu. Jakby pewnie mogła to by przecięła się na pół.
- Dobrze, że jesteś - przywitała się ze mną nie odrywając się od czynności.
- Pomóc ci w czymś ? - Spytałam przeglądając się jej ciągłej pracy.
- Jak byś mogła to noś te talerze - wskazała na nie, a ja zaczęłam je nosić. Po 30 minutach było już wszystko gotowe. - Dzięki ci za pomoc - podziękowała mi.
- Nie masz za co - odparłam. - A gdzie tata ? - Zapytałam zaciekawiona tym gdzie mój ojczulek znowu się szlaja.
- Twój ojciec może już z godzinę tak się szykuje. Nie wiem na kim on chce zrobić takie wrażenie - odpowiedziała zwątpiona.
- Pewnie na piłkarzach - zaśmiałam się i poszłam na górę. Weszłam szybko do pokoju i pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było to otworzenie szafy i przewracanie ubrań aż znajdę coś co by do mnie pasowało. Kiedy już zwątpiona przerzucałam ostatnie ubrania na końcu szafy zauważyłam dość ciekawą sukienkę.

Wyciągnęłam ją i nałożyłam na siebie. Spoglądając w lustrze stwierdziłam, że to był strzał w dziesiątkę. Zostało tylko znaleźć jakieś buty. Z butami nie było żadnego problemu. Od razu znalazłam coś co pasuje do sukienki idealnie. Ubrana weszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż i podkręciłam trochę włosy. Po godzinie byłam gotowa. Szybkim krokiem zeszłam na dół.
- Jak pięknie wyglądasz ! - Przyglądała mi się Ulla.
- Dzięki ! - Odparłam i weszłam do salonu gdzie byli już piersi goście. Oczywiście zostałam przedstawiona osobom których jeszcze nie znałam.
- Słyszeliście, że Marco ma nową dziewczynę - zaczął temat Łukasz.
- Ciekawe kto teraz ? - Dodał zaciekawiony tematem Erik.
- Przecież jeszcze miesiąc temu był z Caroline - odparł Ilkay. Ja przysłuchiwałam się tej rozmowie, bo w sumie to sama nie wiedziałam co o tym temacie powiedzieć. Nie znałam tej Caroline i nie mam pojęcia dlaczego ze sobą zerwali. Do naszego towarzystwa dołączył Mario, który właśnie przyszedł.
- Wyglądasz...ślicznie ! - Powiedział zachwycony. Na moich policzkach pojawiły się dwa różowe rumieńce, które próbowałam na każdy sposób ukryć.
- Mario słyszałeś, że Marco ma nową dziewczynę ? - Spytał go Kuba.
- Tak - westchnął ciężko.
- Ciekawe kto teraz ? - Zapytał mnie z ciekawością Auba.
- Zaraz się przekonamy - odpowiedział i już więcej się nie odzywał. Wyglądał na przygnębionego czymś.
- Co się stało ? - Zapytałam go na osobności.
- Nic, nic - zaprzeczył skinieniem głowy. Spojrzałam na wejście do salonu, gdzie akurat wchodził Marco z swoją nową dziewczyną. Od razu skierowali się w naszą stronę.
- Co tutaj robi Caroline ?! - Zapytał nas zdziwiony Kevin na co my tylko wzruszyliśmy ramionami. Mario nic nie powiedział. Patrzył tylko w jeden daleki punkt. Zachowywał się dość dziwnie.
- Cześć ! - Przywitała się wesoło Caroline. Chłopacy tylko uśmiechnęli się lekko. Tak lekko, że aż prawie nie było go widać. - Cieszycie się, że znowu tutaj jestem ? - Spytała ich robiąc największy sztuczny uśmiech jakiegokolwiek widziałam.
- Tak i to bardzo ! - odpowiedział ironicznie Mitch.
- Pogadamy jak coś osiągniesz ! - Próbowała go jakoś zgasić.
- Ja nic nie osiągnąłem ?! Popatrz na siebie pusta idiotko  !  - Odparł wkórzony.
- Przestańcie ! - Uciszył ich po chwili Marco. W tym czasie w salonie zebrali się już wszyscy i trzeba było zacząć przyjęcie.
*Mario
Po naszej kłótni wróciłem do swojego domu. Wszedłem do sypialni i zacząłem znowu coś szukać w szafie z nadzieją, że może coś przeoczyłem. W końcu zdecydowałem się na zwykłe jeansy i i białą koszulę. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 15.30. Oznaczało to, że mam jakieś półgodziny na wyjście z domu i dojazd na miejsce. Późno tak jak zawsze. Szybko nałożyłem buty i pędem wybiegłem z mieszkania. Na szczęście na ulicach było strasznie mało ludzi co mi umożliwiło szybszy dojazd na miejsce. Zaparkowałem samochód na podjeździe trenera Kloppa. Przed domem stało już wiele samochodów, ale żaden nie należał do Marco. Jak dla mnie była to dobra wiadomość, bo nie chciałem widzieć go na oczy. Powoli wszedłem do środka. W salonie zauważyłem grupkę chłopaków, a w śród nich Lenę. Wyglądała tak pięknie. Oczywiście musiałem jej to powiedzieć, ale nie przyszło to dość łatwo. Po moim komplemencie na jej twarzy pojawił się rumieniec, który od razu zakryła. Widać spodobało to się jej. Pierwszym tematem jaki został poruszony przy mnie był to oczywiście temat Marco i jego "nowej" dziewczyny. Skąd oni w ogóle wiedzą, że Marco z kimś się spotyka !? Widać nowe wieści szybko się rozchodzą. Nie chciałem im mówić, że to Caro jest tą dziewczyną. Wolałem żeby sami się o tym dowiedzieli. Byłem strasznie tym przejęty. Tak strasznie, że aż to zauważyła Lena i nie odbyło się od pytania "Coś się stało ?". Żeby wiedziała, że stało się dużo. Mój najlepszy przyjaciel spotyka się ze swoją byłą. Żeby była jeszcze jakaś normalna, ale jak to jest wielka jędza i w cale tego nie koloryzuję. Ona taka jest na prawdę. Nie mogłem jej o tym powiedzieć. Stwierdziłem, że zwykłe nie da dla niej do zrozumienia. W końcu nadszedł ten czas kiedy do pomieszczenia wszedł Marco z Caroline. Od razu podeszli do nas. Caro z tym swoim sztucznym uśmiechem denerwował już każdego. Nikt jej nie trawił. Nasze rozmowy zawsze kończyły się kłótnią. Tym razem kłótnią Mitcha z Caroline. W salonie byli już wszyscy. Każdy usiadł na wyznaczone wcześniej miejsce. Dla mnie trafiło się siedzieć na przeciw dziewczyny Marco. Co chwila próbowała mnie zgasić wzrokiem.
*Lena
Minęło trochę czasu od przyjścia gości. Przyjęcie nie zaliczało się do takich w których po godzinie już nie którzy są pijani. Alkoholu było strasznie mało, ale i bez niego była bardzo miła atmosfera. Siedziałam wśród bardzo przyjaznych ludzi. Najlepiej rozmawiało mi się z Cathy i Lisą. Są one naprawdę miłe i jak na pierwszy dzień znajomości miałyśmy dużo tematów. Czuję, że możemy na prawdę się zaprzyjaźnić.
- Lena możesz mi pomóc ? - Poprosiła mnie idąc do kuchni Ulla.
- Już idę - wstałam od stołu i poszłam do kuchni.
- Możesz przystroić i zanieść te desery, bo ja sama nie dam rady ?
- Oczywiście - odpowiedziałam chętnie i wzięłam się do pracy. W kuchni byłam sama. Nagle usłyszałam jakiś słodki kobiecy głosik. 
- Hej ! - Przywitała się ze mną dziewczyna przy czym zaczęła mnie oglądać od stup do głów. Była to dziewczyna Marco.
- Hej ! - Odpowiedziałam trochę zdziwiona obecnością blondynki.
- Jestem Caroline - przedstawiła mi się posyłając jak najmilszy uśmiech.
- Lena - powiedziałam niepewnie. Dziewczyna oparła się o blat i bardzo uważnie przyglądała mi się.
- Jesteś dziewczyną Mario ? - Spytała mnie, a ja prawie zadławiłam się własną śliną.
- Nie, jestem jego przyjaciółką. Skąd ci to przyszło do głowy ? - Zapytałam zaskoczona.
- Podobno spędzacie razem dość dużo czasu.
- Skąd o tym wiesz ?
- Marco dużo o was mówił.
- A co takiego niby mówił ?
- Nie ważne. Chcę cię tylko przed nim ostrzec. On będzie chciał cię tylko wykorzystać. Rozkocha cię w sobie, a potem zostawi - mówiła dość poważnym głosem.
- Caro idź stąd ! - Usłyszałam rozkaz Mario, który był kierowany do blondynki. Dziewczyna uśmiechnęła się szyderczo i bardzo wolnym krokiem wyszła z kuchni. - Widzę, że poznałaś naszą gwiazdę - powiedział drwiąco.
- No. Nie wydaje się taka zła - chwyciłam za tace i powoli szłam przy czym rozmawiałam z Mario.
- Nie znasz jej do końca, więc nie wiesz jaka potrafi być wredna. Nie zaprzyjaźniaj się z nią tak blisko - ostrzegł mnie, a ja nie oglądając się co jest z przodu szłam patrząc na niego. Nagle kiedy odwróciłam się poczułam lekkie odepchnięcie i wszystko co było na tacy wylądowało na ziemi i nie tylko.
--------------------------------------------------
Mamy już rozdział 16 :)
Przepraszam was, że tak długo musieliście czekać, ale ja nie mam czasu kiedy go pisać. :/
Następny rozdział postaram się szybciej, ale nieobiecuję.
Mam nadzieję, że wam się spodoba. :)
Zachęcam do komentowania, bo jak komentujesz to motywujesz. :)

4 komentarze:

  1. No proszę... Czyli to Caro była z Marco. Dziwne, że nie powiedział wcześniej o tym Mario. Przecież są przyjaciółmi.
    Widać, ze Caroline nie jest ulubienicą wśród przyjaciół Reusa :D
    Jestem ogromnie ciekawa jak to dalej sie potoczy.
    Do następnego rozdziału!
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć Caro i Marco znowu razem ?
    Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy .
    Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy i co z tego wyniknie :)
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział,strasznie podoba mi się ta fabuła.Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu wyczuwam dużą kłótnię. Jak zawsze świetny rozdział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń