Piosenki

poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 19 + UWAGA !

*Lena
Pobyt u Feliksa minął bardzo przyjemnie. Mario nie miał racji, że on jest wredny. Jak dla mnie jest to bardzo miły chłopak, którego w pewnym stopniu polubiłam. Jedna rzecz która mnie na prawdę zmartwiła było to zachowanie Mario po tym telefonie. Nagle jakby zesmutniał. Stał się jakiś byle jaki. Tak jakby coś ukrywał i nie chciał mi o tym powiedzieć. Oczywiście wiem, że to nie prawda, bo chyba znamy się już na tyle żeby zdradzać sobie sekrety. Tak mi się przynajmniej wydaje. Do samochodu doszliśmy w ciszy.
- Odwieść cię do domu ? - Zapytał mnie obojętnie.
- Umówiłam się z dziewczynami, więc możesz mnie podrzucić do centrum handlowego - odpowiedziałam, a on to co ja chciałam to zrobił. Całą drogę nie odzywał się do mnie, a jak już to były to zdania obojętne. W ogóle całą drogę był jakiś zamyślony. Nie mogłam tak na niego patrzeć. Musiałam jakoś dowiedzieć się co mu tak na prawdę jest.
- Czy ty mi w końcu powiesz co ci jest ? - Spytałam trochę zła.
- Mi ? Nic - odpowiedział nadal obojętnie.
- Jak nic jak widać, że jest coś nie tak. Mi możesz o wszystkim powiedzieć - oznajmiłam mu z troską.
- Lena na prawdę nic mi nie jest - złapał mnie za rękę.
- Niech ci będzie - westchnęłam. Wyszłam z samochodu i szybkim tempem ruszyłam do centrum handlowego w którym czekały na mnie dziewczyny. Wchodząc na pierwsze piętro gdzie znajdowały się różne kafejki zaczęłam uważnie szukać wzrokiem sylwetki Lisy i Cathy. Tak jak sądziłam obie czekały na mnie w jednej z kawiarni.
- Cześć ! - Przywitałam się z nimi. - Przepraszam za spóźnienie. Właśnie wracałam ze szpitala z Mario - Zaczęłam się tłumaczyć.
- Stało się coś dla Mario ? - Zapytała mnie z zaciekawieniem Lisa.
- Mu nic, ale jego brat Felix miał wypadek i dlatego odwiedzałam go razem z Mario - wyjaśniłam siadając na swoje miejsce. Dziewczyny patrzyły na mnie tak jakby chciały słyszeć całą tą historię związaną z Mario. - Czemu tak się na mnie patrzycie ? - Spytałam trochę zdezorientowana.
- Dość dużo czasu spędzasz z Mario - powiedziała uśmiechając się do mnie podejrzanie Cathy.
- Czy wy mi sugerujecie, że jestem zakochana w Mario ?
- Bardziej to, że Mario jest w tobie.
Popatrzyłam na nie jak na jakieś wariatki. Mario we mnie zakochany ?! Śmieszne. Przecież ja traktuję go tylko jak przyjaciela. Nie mogłabym zakochać się w swoim przyjacielu i sądzę, że Mario też tak myśli.
- Gołym okiem widać jak on się na ciebie patrzy. Znam Mario na tyle, że wiem już kiedy patrzy na dziewczynę normalnie, a on na ciebie właśnie tak nie patrzy. Lena on jest w tobie zakochany - wyjaśniła mi Lissa.
- To i tak by nie miało sensu. On mieszka tutaj w Dortmundzie, a ja w Barcelonie. To kilka tysięcy kilometrów różnicy. Nie mielibyśmy na siebie czasu. Kiedy byśmy się widywali ? W wakacje ? Skąd będę miała pewność, że w tym czasie nie zdradzi mnie kilka razy. Ten związek nie miał by sensu - oznajmiłam im cichym głosem. - A w ogóle chce być teraz z nim bliżej ze względu na jego kłótnie z Marco. 
- No tak przecież Marco pokłócił się z Mario, a o kogo ? Oczywiście o naszą księżniczkę - powiedziała ironicznie Cathy. Domyśliłam się, że tą księżniczką była Caroline. Dobrze wiedziałam, że nikt tutaj z osób poznanych przez mnie nie lubi Caro. Ja też za nią nie przepadam, a mówiąc w prost nie lubię jej.
- Czy tylko ja jej nie lubię ? - Spytałam je z ciekawością.
- Nikt jej nie lubi. Jest po prostu wredna, chociaż nie zawsze była taka - spojrzały po sobie dziewczyny.
- Była milsza ?
- Tak. Na początku kiedy spotykała się z Marco była miła, ale po imprezie u Roberta zmieniła się. Właśnie na taką jędzę.
- Zawsze mnie zastanawiało co było powodem jej zmiany ? - Dodała Lisa. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo właśnie podszedł do nas kelner by wsiąść zamówienie. Zamówiłyśmy sobie kawę i lody i mogłyśmy wrócić do rozmowy.
***
Siedziałyśmy jeszcze tak z kilka godzin aż zorientowałyśmy się która jest godzina, a było po 19.
- Ja już będę lecieć - oznajmiłam im zabierając powoli wszystkie rzeczy. - Pa ! - Pożegnałam się i wyszłam z kafejki. Nie było jeszcze tak późno, więc postanowiłam jeszcze trochę połazić po sklepach rozmyślając ciągle o mojej rozmowie z Lisą i Cathy. Bardzo mnie to zaciekawiło dlaczego Caroline się tak zmieniła. Chodząc między tłumami ludzi którzy właśnie opętali Dortmund zauważyłam znajome blond włosy. Należały one oczywiście do Marco, który o dziwo też mnie zauważył, bo od razu się uśmiechnął. Nie mogłam tak po prostu odejść, więc poszłam się przywitać.
- Cześć ! - Odezwał się do mnie pierwszy.
- Cześć ! - Uśmiechnęłam się. - Co ty tutaj robisz o tej porze ? - Spytałam zaciekawiona.
- Właśnie skończyłem trening. Nikogo nie ma w domu, więc postanowiłem jeszcze połazić - wyjaśnił mi.
-A gdzie Caroline ?
- Caro pojechała do rodziców, a ty co tutaj robisz ?
- Byłam z Lisą i Cathy i właśnie miałam wracać, ale tak jak ty nie chcę siedzieć sama, więc postanowiłam jeszcze pochodzić.
- Jak nie masz nic przeciwko to ja mogę połazić z tobą - uśmiechną się bardzo szeroko.
- Jak chcesz tylko jestem już trochę głodna - odparłam przeciągle.
- Mam jeszcze lepszy pomysł.
- Jaki ?
- Chodź - pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy z centrum handlowego i zaczęliśmy iść wąskimi chodnikami między różnymi budynkami rozmawiając i śmiejąc się na zmianę. W ostatnim czasie bardzo polubiłam Marco. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Czasami lepiej niż z Mario.
- Gdzie idziemy ? - Zapytałam go kiedy byliśmy pod jakimś wielkim domem.
- Do mnie - odpowiedział w ogóle nie patrząc na mnie.
- Jak to do ciebie ? - Spytałam zdziwiona.
- Mówiłaś, że jesteś głodna, a ja nie chwaląc się jestem dobrym kucharzem - otworzył mi drzwi od domu i skinieniem ręki pokazał żebym weszła pierwsza do środka. Dom był bardzo duży. O wiele większy niż mieszkanie Mario. Zdjęłam powoli kurtkę i poszłam za Marco do kuchni. Nie powiem kuchnia była bardzo ekskluzywna jak na piłkarza który nie ma za dużo czasu.
- Lubisz gotować ? - Spytałam zaciekawiona.
- No tak. Myślisz kto dokarmiał chłopaków kiedy twój tata kazał im być na diecie - zaśmiał się.
- Widać dba o was.
- No ja też o nich dbam. Nie daje im umrzeć z głodu - zaśmiał się po raz drugi.
- Więc kucharzu - oparłam się o blat stołu. - Co polecasz ?
- A na co masz ochotę ? - Usiadł na przeciwko mnie i zaczął patrzeć mi prosto w oczy. Tak, że aż przeszedł mnie dość miły dreszcz. Marco ma bardzo ładne oczy i wygląda na bardzo opiekuńczego chłopaka. Strasznie zazdroszczę Caroline, że ma takiego chłopaka. Za to z drugiej strony współczuję Marco, że ma taką dziewczynę.
- Obojętnie - odparłam.
- Może zrobimy pizze ? - zaproponował mi.
- Chce ci się tyle robić ? - odpowiedziałam pytaniem.
- A czemu nie. Oczywiście jeżeli mi w tym pomożesz - chwycił za fartuch i bardzo powoli i starannie zawiązał go na mnie. Czułam się trochę dziwnie, bo nigdy nie byłam z nim tak bardzo blisko. W końcu nasza bliskość się skończyła i mogliśmy normalne zacząć pracę. Oczywiście nie odbyło się bez wygłupów. Po skończeniu cali byliśmy brudni, a kuchnia nie była lepsza.
- Ciekawie kto teraz to posprząta - powiedział wycierając z twarzy mąkę.
- No kto ? Ty - uśmiechnęłam się. 
- Hahaha - zaśmiał się po czym zanurzył palec w sosie i dotkną mnie nim w nos.
- Ej no ! - odwdzięczyłam mu się tym samym. Od następnej wojny rozdzielił nas alarm w zegarku który oznaczał gotową pizze.
- Skończmy już, bo w takim tępię cały sos zmarnujemy - stwierdził oblizując sobie palce które były brudne od sosu. Ja w tym czasie wyjęłam ciepłą i pachnącą pizze która swoim widokiem powodowała burczenie brzucha z głodu. - Chodź do salonu - wziął talerz z pizzą i razem poszliśmy do salonu.
- Mógłbyś zostać kucharzem - stwierdziłam bo ta pizza była na prawdę dobra.
- Cieszę się, że ci smakuję - uśmiechną  się. W tej chwili drzwi się otworzyły i do domu weszła Caroline. Zauważyłam, że nie ucieszyła się moim widokiem.
- Co ona tu robi ? - Spytała jak najgrzeczniej Marco co mnie w cale nie zdziwiło, bo dobrze wiedziałam, że ona przy nim jest potulna jak baranek.
- Zaprosiłem ją - odpowiedział nie mal z takim samym tonem. - Zje z nami kolacje - uśmiechną się tym razem w moją stronę. Blondynka nie odezwała się nic tylko usiadła przy Marco i widząc pizze skrzywiła się na jej widok.
- Coś się stało ? - Zapytałam ją tak jakby jej grymas mnie cokolwiek obchodził.
- Nie lubię pizzy - oznajmiła z grymasem.
- Musisz to dzisiaj zjeść innego wyjścia nie masz.
*Marco
Resztę czasu spędziliśmy w trójkę. Nie bawiłem się tak dobrze jak na początku z Leną. Dzisiejszy wieczór spowodował, że jeszcze bardziej polubiłem szatynkę. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawia. Chwilami chciałbym być w skórze Mario i kochać tak wspaniałą osobę. Spojrzałem odruchowo na zegarek który wskazywał równo północ.
- Ja już będę iść - powiedziała Lena spoglądając na ten sam zegarek.
- Podwiozę cię - poderwałem się szybko z krzesła.
- Nie słyszałeś jej ? Wróci sama - zaczęła naciskać na mnie swoim głosem Caro, ale nie zwracałem na to uwagi. Teraz liczyła się tylko Lena.
- Na prawdę nie musisz - nalegała, ale jak to ja zawsze jak coś mówić to tak jest i teraz nie było żadnej ulgi.
- W takim razie nie wypuszczę cię.
- A masz jeszcze lepszy pomysł ?
- Tak. Wrócić ze mną - uśmiechnął się szeroko.
- Dobra niech ci będzie - westchnęła ciężko i razem ze mną podążyła do wyjścia.
***
 Jest parę minut po północy, a ja chodzę po pustym mieście z przyjaciółką Mario. Trzeba dodać, że jak na środek nocy jest bardzo romantycznie. Szliśmy w milczeniu. Jak na złość nie było o czym mówić. Ta cisza powodowała, że było jeszcze bardziej romantycznie. W końcu doszliśmy pod drzwi jej mieszkania.
- Pa ! - Chciała pożegnać się ze mną jak najszybciej, ale nie pozwolił na to. Szybkim ruchem złapałem ją za rękę i przyciągnął do siebie. Nasze twarze były tak blisko. Dopiero teraz dostrzegłem jaką jest piękną dziewczyną. Po paru sekundach zrozumiałem w jakiej jestem sytuacji i odejście tak o sobie by było najgorszym zakończeniem. To co teraz się wydarzyło było w tym momencie do przywidzenia.
---------------------------------------------------------------
Mamy juz 19 rozdział. :)
Pierwsza rzecz, która mnie najbardziej smuci to strasznie mała ilość komentarzy. :/
Każdy rozdział ma więcej niż 100 wyświetleń, ale co z tego, że pod postami są tylko dwa lub cztery komentarze.
Mozecie nawet komentować z anonima.
Nawet kiedy rozdział nie za bardzo wam się podoba.
Śmiało komentujcie, bo to na prawdę motywuje do pisania następnych rozdziałów. :)


5 komentarzy:

  1. Jejciu! Rozdział świetny! Ogromnie mi się podoba :)
    Jestem bardzo ciekawa jakie wydarzenia spowodowały, że Caro się zmienila. Mam nadzieję, że wyjaśnisz to w przyszłości.
    Lena i Marco? Z jednej strony jestem na tak, a z drugiej nie.
    Tylko, żeby lepiej Mario nie dowiedział się o niczym, bo może być źle :(
    serdecznie pozdrawiam, życzę weny i do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny <3
    No proszę kto by się spodziewał, że ta dwójka aż tak się polubi, że może coś się zadziać .
    Ale jeśli coś będzie po między nimi to żal mi Mario bo on jest bardzo zakochany w Lenie .
    No i jeszcze Caro ciekawe co spowodowało, że się tak zmieniła.
    Mam nadzieję, że zdradzisz tą tajemnicę nam kiedyś :)
    Czekam nn i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co sie stalo z Caro ze sie zmienila :) Rozdzial cudo <3 Czekam nn i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! :* Nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :) zaczyna się dziać :D czekam na następny rozdział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń