Piosenki

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 10

Słońce świeciło tak mocno jak jeszcze nigdy tutaj. Ucieszona tym faktem powędrowałam do kuchni.
- Wszystkiego najlepszego ! - Od samego wejścia usłyszałam radosny głos taty i Ulli.
- Teraz jedz szybko naleśniki, przebieraj się i jedziemy - objaśnił mi tata.
- Ale gdzie ? - Dopytywałam się ich.
- Niespodzianka - uśmiechną się podejrzanie i wyszedł. Zjadłam szybko i poszłam na górę. Nałożyłam zwykłe dżinsy, top, trampki i zeszłam na dół.
- Gotowa ? - Zapytała mnie Ulla. Pokiwałam głową na tak i wyszłyśmy do samochodu gdzie czekał na nas tata.
***
Dojechaliśmy do centrum miasta. Gdy wyszłam z samochodu od razu kazano mi zakryć oczy. Strasznie tego nie lubię. Weszliśmy do jakiegoś budynku i od razu zostałam poprowadzona do windy, która zawiozła nas na dziesiąte piętro tak mi przynajmniej się wydawało. Po wyjściu z windy poszliśmy korytarzem i w końcu doszliśmy na miejsce.
- Mogę już otworzyć oczy ? - Zapytałam ich.
- Jeszcze nie - odpowiedziała Ulla otwierając drzwi. Odwiązała mi chustkę z oczu. Weszłam do środka.
- Oto twoje nowe mieszkanie - oznajmił mi tata. Nie wiedziałam co powiedzieć. Kiedy to wszystko do mnie doszło rzuciłam się na nich.
- Dziękuję ! Dziękuję ! Dziękuję ! - Pocałowałam ich w policzek. Pobiegłam oglądać moje nowe mieszkanie. Wyglądało ono tak:
Salon

Kuchnia

Łazienka

Garderoba

I miejsce które mi najbardziej się podobało sypialnia.

Oprócz tego było jeszcze pomieszczenie dla mojego własnego użytku.
- Teraz będziesz mogła częściej przyjeżdżać - uśmiechnęła się Ulla.
- Ale tu jest pięknie i wszędzie blisko - zachwycałam się tym miejscem.
- To nie wszystko ! Zabieram cię na dzisiejszy mecz - dodał tata.
- No to będę musiała się przebrać - popatrzyłam na swoje ubranie i wyszłam z mieszkania.
***
- Tylko szybko ! - Krzykną do mnie nie wychodząc z samochodu.
- Dobra ! Dobra ! - Odkrzyknęłam i weszłam do domu. Pobiegłam na górę. Nałożyłam koszulkę BVB z nowego sezonu i zbiegłam na dół do samochodu. W drodze tata tłumaczył mi ich taktykę chociaż mało mnie to interesowało.
Gdy już dojechaliśmy podał mi bilet na mecz i powiedział gdzie mam iść. Usiadłam razem z kontuzjowanymi piłkarzami. Mieliśmy najlepsze miejsca. Po meczu, który wygrała Borussia 4-0 postanowiłam zejść do chłopaków, lecz niestety nie zostałam wpuszczona do nich. Widocznie musieli mnie wziąć za jedną z  dziennikarek. Rozzłoszczona tym faktem postanowiłam poczekać na mojego tatę obok samochodu. Telefon praktycznie nie wyłączał się od ludzi którzy składali mi życzenia. Jednak ciągle nie dzwonił numer na którym mi najbardziej zależało. Chodziło tu o Neymara. Smutna wykończyłam komórkę.
- Co się stało ? Wygraliśmy - poczochrał mi włosy tata.
- Tak - westchnęłam i wsiadłam do samochodu. Wracaliśmy w ciszy. Gdy byliśmy pod domem wyszłam z samochodu i wolnym krokiem weszłam do domu. W tym momencie zadzwonił telefon. Widząc, że dzwoni Neymar odebrałam wkurzona komórkę.
- Jestem na ciebie wkurzona ! Są moje urodziny, a ty mi nawet życzeń nie złożyłeś ! Inni mi już dawno złożyli, a ty ? Nic ! - Wydzierałam się na niego. Złapałam za drzwi mojego pokoju i otworzyłam je. Nagle stanęłam z wytrzeszczonymi oczami. W moim pokoju stał Neymar.
- To jest jakiś sen - powiedziałam. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Nadal jesteś na mnie zła ? - Zaśmiał się.
- Co ty tu robisz ? - Jeszcze nic do mnie nie dochodziło.
- Twoja mama mnie wpuściła.
- To nie jest tak do końca moja mama, ty chyba powinieneś być w Brazylii ?
- Wolałem spędzić ten ostatni tydzień wakacji z tobą, a w ogóle nie lubię składać życzenia przez telefon - uśmiechną się.
- Jesteś taki kochany ! - Przytuliłam się do niego. - A gdzie jest David ? - Zapytałam go.
- Przewraca ci w garderobie - zaśmiał się - David chodź tutaj ! - Zawołał go nie przestając mnie obejmować. W tej chwili właśnie wybiegł mały z garderoby.
- Chodź do mnie ! - Kucnęłam i wzięłam małego na ręce.
- Ale za wami tęskniłam ! - Przytuliłam ich.
- Mamy coś dla ciebie - podał mi do rąk małe ładnie ozdobione pudełeczko. Otworzyłam je. W środku leżała para kolczyków.
- Są śliczne ! - Zachwycałam się nimi.
- Pasują do twoich oczu.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Przypomniałam sobie ! Przecież miałam spakować się i zanieść walizki do mojego nowego domu - zaczęłam pakować się.
- Jakiego nowego domu ?
- Chodź pokażę ci mój prezent urodzinowy - wzięłam walizki i wyszłam z domu, a oni za mną.
***
- I jak ci się podoba mój nowy domek ? - Zaśmiałam się wchodząc do mieszkania.
- Ładny - wybełkotał.
- Chodź zobaczysz moją sypialnię - złapałam go za rękę i pociągnęłam do pokoju. - I jak ? - Zapytałam go siadając na łóżko
- To wszystko umeblował twój tata ? - Zapytał zaskoczony.
- No raczej Ulla bo mój tata nie ma takiego gustu - zaśmiałam się.
- Aha - zaczął rozglądać się po pokoju.
- Dobra trzeba się rozpakować - otworzyłam walizki.
- Pomogę ci.
- Nie potrzeba. Lepiej będzie jak zajmiesz się Davidem.
- Usiądzie i popatrzy - wziął go na ręce i posadził na łóżku. - To co mam robić ? - Zaczął wyciągać rzeczy z walizki.
- Będziesz mi podawać rzeczy - weszłam do garderoby. Zanim się obejrzałam on już nawalił na mnie wszystkie ubrania.
- Czy ja jestem wieszakiem ?! - Zdjęłam z siebie ubrania. Nagle poczułam lekkie wibracje w prawej kieszeni. Był to nowy sms:

Przyjdź teraz do mnie.
Marco

 Westchnęłam i odłożyłam telefon z powrotem do kieszeni..
- Co się stało ? - Zapytał przejęty smsem.
- Kolega do mnie napisał żebym do niego przyszła.
- No to idź. My tu poczekamy.
- Ja mam jeszcze lepszy pomysł - uśmiechnęłam się podejrzanie.
- Co znowu wykombinowałaś ?
- Pójdziesz ze mną.
- A po co ja tam ?
- Poznasz, moich kolegów, a w ogóle to nie będziesz siedzieć tu sam.
- Gdzie ja zostawię Davida ?
- Zostawimy go u moich rodziców i tak jest jego pora spania. Zaśnie i pojedziemy do Marco. No proszę, Ney ! - Złapałam go za rękę i patrzyłam mu głęboko w oczy. Widać było, że czuł się niekomfortowo, ale ja nigdy się nie poddaje i naciskałam go dalej. W końcu pękł i się zgodził. Wzięłam torebkę i zeszliśmy wszyscy do samochodu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest wreszcie rozdział 10.
W tym rozdziale pojawia się Neymar i będzie on teraz coraz częściej.
W następnych rozdziałach nie będzie już tak kolorowo, przynajmniej dla niektórych postaci, ale ja już będę milczeć bo jeszcze wszystko wypaplam. :p
Nie wiem kiedy napiszę następny rozdział, bo w roku szkolnym nie mam za bardzo na pisanie czasu.
Zapraszam do komentowania, bo jak komentujesz to motywujesz. :)

7 komentarzy:

  1. czekam na 11 :D dawaj Domi! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za zaproszenie na tego bloga :)
    Świetnie się go czyta!
    Mam nadzieję, że Lena i Mario się pogodzą ;)
    Czekam na kolejny rozdział :*
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostawiłaś link więc jestem :)
    Fajne opowiadanie będę tu zaglądać, mam nadzieję że Laura i Mario kiedyś tam będą ze sobą :D zapraszam też do odwiedzania mojego bloga
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny :)
    http://miloscodmienna.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no <3
    Czekam za następnym :*
    U mnie nowy rozdział, zapraszam :3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj! Zapraszam Cię serdecznie na nowy rozdział! :)

    Pozdrawiam Xx
    OCZY w OGNIU

    OdpowiedzUsuń