Piosenki

niedziela, 7 września 2014

Rozdział 7

*Marco
Szedłem razem ze Zorciem przez długi korytarz gdy w końcu doszliśmy do jego gabinetu. Otworzył drzwi i wszedł do środka, a ja powoli za nim.
- Siadaj Marco - wskazał na fotel przed jego biurkiem. Usiadłem dość powoli.
- Ten pomysł z grą to był wszystkich, a nie mój - zacząłem mówić jak katarynka.
- Nie chodzi mi w ogóle o ten mecz - uspakajał mnie Zorc. - Chodzi mi mianowicie o tą dziewczynę.
- My chcieliśmy tylko pokazać jej boisko, a mecz to jakoś sam wyszedł - tłumaczyłem.
- Marco, nie chodzi mi o mecz. Chcę żebyś mi powiedział kim jest ta dziewczyna - patrzył ciągle na mnie. Nie wiedziałem czy powiedzieć prawdę czy skłamać. Postanowiłem milczeć.
- Wiem, że znasz ją. Ty znasz prawie cały Dortmund - naciskał na mnie. Wiedziałem, że robię pewnie źle, ale nie chciałem jej wydać, żeby nie dostała. Prawdą było, że znam prawie wszystkich w Dortmundzie, lecz nie przestałem milczeć. Było to dziecinne ale co innego mi zostało.
- Marco do cholery ! Siedzimy tu już prawie godzinę, a ty ciągle milczysz ! Chcę tylko wiedzieć kim jest ta dziewczyna ! Nic więcej - zaczął się denerwować. Czułem, że to zaszło już za daleko. Postanowiłem powiedzieć prawdę.
- Nic jej pan nie zrobi ? - Zapytałem upewniając się.
- A co ja mam niby jej zrobić ?! Marco nie osłabiaj mnie ! - powiedział zwątpionym głosem.
- Ona ma na imię Lena i jest córką...trenera Kloppa.
- To córka Jurgena ! - Na jego twarzy było widać zdziwienie.
- No, tak.
- A wiesz coś jeszcze o niej ?
- Nie za bardzo. Jedyne co wiem to, że mieszka za granicą, a dalej już nic. Więcej o niej wie Mario.
- Dobra to nic - powiedział, lecz na jego twarzy było widać niezadowolenie taką odpowiedział. - Możesz już pójść do szatni.
- Dobrze - odpowiedziałem po czym wyszedłem z gabinetu. Szedłem przez długi korytarz. Co oni mogą chcieć od Leny ? Może niepotrzebnie mówiłem o niej dla Zorca ? Te pytania chodziły mi po głowie dopóki doszedłem do szatni.
*Lena
Siedziałam w szatni z chłopakami. - Autobus następny będzie dopiero za dwie godziny - oznajmiłam im patrząc na rozkład jazdy autobusów w komórce.
- No to jeszcze trochę z nami posiedzisz - uśmiechną się Auba.
- Więc muszę wrócić na piechotę - westchnęłam.
- Na pewno nie będziesz wracać taki kawał pieszo ! Za daleko ! - Oburzył się Jonas.
- A co ty o nią tak nagle się martwisz ? - Zaśmiał się Kevin.
- Wcale się tak nie martwię. Po prostu wiem, że to jest daleko - oburzył się Niemiec.
- Dobra uspokójcie się ! - Krzykną do nich Sven. - Czy nikogo nie interesuje fakt, że Marco nie ma już od godziny !
- No właśnie gdzie on jest ? - Zapytał nas Sebastian.
- Siedzi u Zorca - odpowiedział Nuri. W tym czasie otworzyły się drzwi, a do szatni wszedł Marco.
- I co on chciał ? - Zapytał go Łukasz.
- Nic. Zapytał tylko o Lenę i nic więcej.
- Jak to o mnie ? - Poderwałam się.
- Nie musisz się martwić. Nic ci nie zrobi - uspakajał mnie.
- Co za porąbany dzień - westchnęłam.
- Dobra to czekasz z nami czy mam cię odwieść ? - Zapytał mnie Mario.
- Poczekam. Wrócę z tatą, a w ogóle to wrócę z kim bęę chciała, a nie tylko z tobą - odpowiedziałam nie zwracając na niego uwagi.
- Ok - odpowiedział cicho. Tak jakby nie chciał żebym to usłyszała.
*Jurgen
Zacząłem przeglądać ostatnie papiery gdy zadzwonił telefon.
- Tak - odebrałem. Usłyszałem głos Michaela.
- Możesz na chwile przyjść do mojego gabinetu ? - Zapytał mnie.
- No, już idę - odłożyłem słuchawkę i wyszedłem z pokoju. Zakluczyłem drzwi i ruszyłem w stronę gabinetu Zorca. Gdy byłem już na miejscu, zapukałem i wszedłem do środka.
- Cześć ! Co się stało ? - Przywitałem się z nim.
- Cześć ! Muszę cię o coś zapytać.
- O co ?
- Ta dziewczyna, która była razem z naszymi piłkarzami to twoja córka ?
- Co znowu narobiła ? - Zapytałem lekko zdenerwowany.
- Nic. Tylko chłopacy rozegrali mały mecz i widziałem z Hansem jak gra, a gra rewelacyjnie !
- I tylko dlatego mnie zawołałeś ?
- Nie. Chcę ciebie zapytać czy ona gdzieś gra, bo u nas nie ma takiej piłkarki.
- Gra w FC Barcelonie.
- Doszliśmy do wniosku, że w naszej dziewczęcej drużynie potrzebna jest taka piłkarka.
- Ona na pewno się nie zgodzi. Podoba jej się tam.
- Nie chodzi nam oto żeby od razu kupować. Chcemy ją wypożyczyć na sezon, a potem w razie czego odkupić.
- I co ja mam z tym wspólnego ?
- Chcemy żebyś ją namówił do tego.
- Ja nie mogę jej kazać przenieść się.
- Nie chodzi o to żebyś kazał, tylko powiedział jej jak u nas fajnie i takie tam.
- Dobra, nie obiecuję - westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Idąc korytarzem myślałem jak to jej powiedzieć. Gdy byłem już przy pokoju z szatni chłopaków wyszła Lena.
- Wracasz już do domu ? - Zapytała mnie.
- Tak.
- A mogę z tobą ?
- Oczywiście. Tylko wezmę swoje rzeczy - wszedłem do swojego pokoju. Wziąłem rzeczy i poszedłem do samochodu. Przy nim czekała na mnie Lena. Całą drogę przebyliśmy w milczeniu. W domu też tak było. Gdy weszliśmy Lena pobiegła do siebie na górę, a ja poszedłem do kuchni gdzie siedziała Ulla.
- I jak było ? - Zapytała mnie wycierając z półek kurze.
- Normalnie, a jak miało być - odpowiedziałem poddenerwowany chodząc to i z powrotem.
- Co się stało Lenie ? - Popatrzyła się na mnie.
- Nic.
- Znam cię już na tyle, więc wiem jak chodzisz to i z powrotem zdenerwowany to dlatego, że chodzi o Lenę, albo gracie na drugi dzień mecz, a że nie gracie to na pewno chodzi o Lenę.
- Dobra, ale obiecaj, że nic jej nie powiesz.
- Obiecuję.
- Michael z Hansem wpadli na pomysł ściągnięcia do Borussii Leny, a ja mam im w tym pomóc.
- Jak ?
- Mam ją do tego zachęcić, ale ja tego nie zrobię. Wiem, że jej podoba się granie w Barcelonie. Nie mogę jej kazać przenieść się do Dortmundu.
- To chyba nie jest jeszcze pewne, może przecież nic z tego nie wyjść - próbowała mnie pocieszyć, ale to nic nie pomogło.
- Oni chcą ją wypożyczyć, a wypożyczenia często się sprawdzają i to jeszcze w przypadku tak młodych piłkarzy.
- No to pobędzie sezon i wróci do Barcelony.
- Jeżeli jej nie będą chcieli odkupić.
- Przejmujesz się za w czasu.
- Może i tak. W ogóle co za porąbany dzień. Jak nie Lena to Mario był ciągle rozkojarzony na treningu. Jak tak dalej pójdzie to nie wezmę go na następny mecz
- Właśnie, pro po Leny i Mario. Nie sądzisz, że ich coś łączy ?
- Łączy ? Co ty ! - Zaśmiałem się.
- Myśl co chcesz, ale ja twierdze, że ich coś jednak łączy.
- Jestem tak wykończony, że nawet nie mam siły kłócić się o Leę i Mario - wyszedłem z kuchni i poszedłem do pokoju położyć się.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest rozdział 7. :)
Mam nadzieje, że wam się spodoba :)
Zapraszam do komentowania, bo jak komentujesz to motywujesz. :)

3 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze super. Dzięki za nominację postaram się na odpowiedzieć na pytania jutro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog :)
    Nominowałam cię do Liebster award. Wszystkie informacje znajdują się tutaj http://wymyslanka11bvb.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń