Piosenki

niedziela, 28 września 2014

Rozdział 11

*Mario
- Wszystko już jest gotowe ? - Zapytałem zdenerwowany Marco.
- Tak - odpowiedział chodząc po całym domu.
- Aby na pewno ? - Dopytywałem się ciągle.
- No tak !
- Na pewno  ?
- Weź mnie nie denerwuj ! Jak mówię, że tak jest to tak jest ! - Zdenerwował się na mnie.
- Przepraszam cię. Chcę po prostu żeby wszystko było idealne. Wiesz jak mi zależy na tym żeby mi wybaczyła.
- Wiem o tym - uśmiechną się. Nagle było słychać jak ktoś łapie za klamkę od drzwi.
- To na pewno ona ! - Zacząłem panikować.
- Ej nie panikuj ! - Chwycił mnie za ramiona Marco.
- Jak ja nie mogę !
- A teraz możesz ? - Walnął mnie w policzek.
- Teraz to ja ciebie walnę ! - Już chciałem mu przywalić gdy nagle otworzyły się drzwi.
*Lena
- Idziesz już ?! - Krzyknęłam do Neymara otwierając drzwi.
- No idę - człapał wolno oddalony o kilka metrów za mną. Weszłam do środka. Było cicho i pusto. Kiedy miałam już wychodzić myśląc, że zrobił mi jakiś głupi kawał, usłyszałam głośne "Wszystkiego Najlepszego ! ".  Zatkało mnie.
- To dla mnie ?
- No, a dla kogo - zaśmiał się Marco.
- Nie mogę uwierzyć że zrobiliście dla mnie imprezę ! Jesteście super ! - Przytuliłam ze szczęścia Marco. W tym czasie do domu wszedł Neymar.
- Co ty robisz ? - Zapytał mnie zdezorientowany. Szybko odsunęłam się od niego, a na twarzy Marco pojawił się jeden wielki rumieniec.
- Kto to ? - Zapytał mnie Łukasz nie odrywają od Neya wzroku. Wszyscy patrzyli na niego dziwnie. Sam Neymar nie ukrywał zdziwienia patrząc co raz na innego piłkarza. Podeszłam do niego.
- Neymar to są chłopaki z Borussii, chłopaki to jest Neymar, mój przyjaciel - objęłam go żeby było mu raźniej.
- Dobra, wróćmy na Ziemię. Mamy coś dla ciebie - wziął Marco pudełko od Kuby i podał je mi. Otworzyłam je. W środku leżały nowe korki które znajdowały się na wystawie w galerii.
- To te korki z galerii i to jeszcze mój rozmiar ! Bardzo wam dziękuję ! - Przytuliłam mocno Marco i dałam mu całusa w policzek. Znowu na jego twarzy było widać wielki rumieniec. Spojrzałam na Mario. U niego było widać przygnębienie lecz ja udawałam, że tego nie widzę. Impreza się zaczęła. Muzyka grała tak głośno, że aż nie było słychać nawet własnych myśli. Usiadłam z Neymarem przy barze bo tam jeszcze można było normalnie pogadać.
- Ale mi niespodziankę zrobili - powiedziałam uszczęśliwiona bo jeszcze nikt nie zrobił mi imprezy niespodzianki.
- No -odpowiedział rozglądając się po domu. Widać było, że to go mało obchodziło.
- Myślałam, że inaczej spędzimy ten wieczór. Przepraszam cię jeżeli ci to się nie podoba.
- Nie musisz mnie przepraszać. Podoba mi się tu. Najważniejsze jest to, że ci się podoba. Ja dla ciebie wytrzymam wszystko - uśmiechną się do mnie.
- Kochany jesteś - złapałam go za rękę.
- A teraz pozwolisz, że idę się przejść - wstał z krzesła.
- Gdzie idziesz ? - Zapytałam zaciekawiona.
- Tam gdzie nogi mnie poniosą - uśmiechną się i odszedł. Zostałam sama. Pijąc drinka obserwowałam jak chłopacy wygłupiają się. W tym czasie podszedł do mnie Mario.
- Mogę tu usiąść ? - Zapytał mnie pokazując na wolne siedzenie obok.
- Siadaj - odpowiedziałam, wzięłam swoje rzeczy i wstałam z siedzenia. Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Był to kto inny jak Mario.
- Czego chcesz ? - Wyrwałam swoją rękę z jego uścisku.
- Wiem, że jesteś na mnie wkurzona - powiedział bardzo spokojnym głosem.
- Odkryłeś Amerykę ! I co jeszcze ?! Powiesz mi pewnie, że wygraliście chociaż ja o tym wiem ! Zacofany jesteś !- Zaśmiałam się szyderczo z niego.
- Rozumiem cię, dlaczego taka jesteś dla mnie i się nie dziwię. Sam bym też tak zareagował, ale proszę posłuchaj mnie. Chcę cię przeprosić - mówił spokojnie.
- Nie musisz mnie przepraszać. Ja już dobrze wiem jaki jesteś.
- Wcale nie wiesz. Nie znasz mnie dobrze, a ja nie znam ciebie dlatego chcę to rozpocząć od nowa. Wybacz mi.
- I co z tego, że ja wybaczę ci jeżeli następnym razem przez jak to ty nazywasz przypadek wyląduje z tobą w łóżku. Nie jestem typem dziewczyn która marzy właśnie o tym.
- Nawet bym czegoś takiego nie zrobił. Nie jestem taki ! Uwierz mi !
Po kilku minutach zastanowienia w końcu postanowiłam mu wybaczyć.
- Dobra przyjmuję przeprosiny. Tylko pamiętaj zniszczysz to, to od razu będzie po tobie - spojrzałam na niego srogo. W tym czasie wrócił do mnie Neymar.
- Chodź, coś ci pokażę - wysuną do mnie rękę. Popatrzyłam się na Mario, potem na Neya i w końcu podałam mu swą rękę. Chwycił mnie lekko i wyprowadził na zewnątrz. Było ciemno, a na niebie świeciły gwiazdy. Niebo wyglądało pięknie.
- Piękna noc  - patrzyłam na niebo.
- Nie tak piękna jak ty - objął mnie stojąc za mną.
- Tylko tak mówisz -zaśmiałam się.
- Wcale nie ! Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem - obrócił mnie do siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy. W końcu kiedy miał nadejść ten moment usłyszeliśmy chichot chłopaków.
- Nie przeszkadzamy wam kochasie ? - Zapytał nas rozbawiony Jonas.
- Nie wcale - odpowiedziałam ironicznie.
- A to dobrze, bo chcemy ci porwać Neymara - uśmiechną się Marco.
- A po co on wam ?
- A tak o chcemy sobie pogadać - powiedział Marco, a jego uśmiech był coraz bardziej podejrzany.
- Nie musisz się denerwować ! Przecież ci go nie zjemy ! - Zaśmiał się Ilkay.
- Jesteście śmieszni ! Bierzcie go ja tutaj poczekam - usiadłam na pobliskim krześle i obserwowałam jak chłopacy wchodzą do środka.
*Neymar
- Znasz Niemiecki ? - Zapytał mnie blondyn.
- Ja ? - Zastanowiłem się. - Lena trochę uczyła mnie go ale nie mogę powiedzieć, że mam go opanowanego do perfekcji, ale proste zdania wypowiem.
Doszliśmy na miejsce, a mianowicie do pokoju piłkarza w którym siedziała grupa chłopaków. Usiadłem obok nich. - Więc,co ode mnie chcieliście ? - Zapytałem lekko skrępowany.
- Chcemy z tobą pogadać. Dowiedzieć się czegoś o tobie - odpowiedział jeden z nich.
- A dlaczego nie ma przy nas Leny ?
- No, bo chcemy pogadać tylko z tobą - powiedział tym razem do mnie brunet.
- No to co chcecie o mnie wiedzieć ?
- Od jak dawna znasz Lenę ?
 - Od roku. Poznaliśmy się na początku sezonu, a w ogóle po co wam to wiedzieć ?
- A tak o bo na zewnątrz wyglądało tak jakbyście byli parą - uśmiechną się do mnie blondynek.
- My się tylko przyjaźnimy - zaczerwieniłem się. W tym momencie do pokoju weszła Lena.
- Kończcie te pogaduchy - powiedziała do nas wchodząc do środka.
- Jak my dopiero zaczęliśmy - oznajmił jej Kuba.
-My już musimy wracać - popatrzyła się na mnie.
- Poczekaj ! - Poprosiłem ją.
- Chodź już ! - Spojrzała na mnie swoim groźnym wzrokiem.
- Dobra - odpowiedziałem z niechęcią. Szybko pożegnaliśmy się i wyszliśmy z domu.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest już rozdział 11.
Myślałam, że lepszy mi wyjdzie, ale dobre i to.
Zachęcam do komentowania, bo jak komentujesz to motywujesz. :)

2 komentarze:

  1. Oj ni gadaj! Jest przeciez dobrze :)))
    Cieszę się, że Lena wybaczyła Mario.
    Mam tz nadzieję, że to między nimi coś będzie, a nie między Leną a Neymarem :))
    No nic.. pozostaje mi czekać na nestępny rozdział :(((
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń