Piosenki

środa, 3 września 2014

Rozdział 6

*Mario
Ja to jestem debil. Mówiłem sobie w myślach. Czemu to zrobiłem ? Znam ją dopiero dwa dni i już chciałem się całować, debil ! Ruszyłem wolnym krokiem w stronę samochodu. Kiedy doszedłem do niego przypomniałem sobie, że mam ten głupi trening. Rozmyślając o wszystkim walnąłem głową w kierownice. Tak mocno aż było słychać klakson. Wkurzony pojechałem na trening. Całą drogę rozmyślałem czy to nie zniszczyło naszej przyjaźni. Tak mocno, że aż co chwila słyszałem głosy klaksonów innych kierowców, którzy jechali za mną. W końcu dojechałem na miejsce. Zaparkowałem byle jak samochód i ruszyłem w stronę szatni. Wiedziałem, że będę miał cały popsuty dzień. Wszedłem do środka. W środku byli już chłopacy. Rzuciłem swoje rzeczy i zacząłem się przebierać.
- Co ty taki naburmuszony ? - Zapytał mnie Mitch wyciągając rękawice z plecaka.
- Nie ważne - odburknąłem.
- Co, Lena cię spławiła ? - Zaśmiał się Marco.
- Odwalcie się ode mnie ! - Krzyknąłem i rzuciłem w niego bluzą.
- Wstałeś lewą nogą albo rzeczywiście cię spławiła - dodał Kevin.
- Nie spławiła mnie tylko ja zachowałem się jak skończony dupek.
- To co ty jej zrobiłeś ? - Dopytywali się piłkarze.
- Próbowałem ją pocałować - zakryłem twarz rękoma.
- Sorry, że się wtrącam, ale ktoś mi powie kto to jest ta Lena ? - Zapytał z zaciekawieniem Mitch.
- To córka trenera w której jest zakochany Mario - wytłumaczył mu Pierre.
- To teraz za takie się łapiesz - zaśmiał się bramkarz.
- To w cale nie śmieszne. Na prawdę jestem na siebie wkurzony.
- No to co teraz zrobisz ? - Zapytał mnie Kevin.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałem wycierając twarz o koszulkę. Po chwili do szatni wszedł Łukasz.
- Zaczął się już trening - oznajmił nam. Szybko się pozbieraliśmy i ruszyliśmy na trening.
*Lena
Usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam książkę na stolik i poszłam otworzyć je. Stała w nich Ulla.
- Jesteś mocno zajęta ? - Zapytała mnie.
- Nie, a coś się stało ?
- Nic wielkiego. Twój ojciec zapomniał portfela i myślałam, że może mu zaniesiesz.
- No..mogę - odpowiedziałam ciągle namyślając się. Zeszłyśmy na dół. Na komodzie leżał portfel taty. Wzięłam go i wyszłam z domu. Gdy doszłam na autobus, sięgnęłam do kieszeni sprawdzić czy nie zgubiłam portfelu, a przy okazji szukałam drobnych monet na bilet. Kiedy autobus przyjechał wsiadłam do niego i poszłam do kierowcy kupić bilet.
- Poproszę jeden normalny bilet - poprosiłam ładnie, a kierowca podał mi jeden bilet, taki jak chciałam. Usiadłam przy oknie i patrzyłam na mijające budynki. Gdy był już mój przystanek wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy autobus się zatrzymał wyszłam i poszłam w stronę siedziby Borussii.
***
Na korytarzu było strasznie cicho, aż za cicho. Szłam mijając różne pokoje, aż w końcu doszłam do pokoju mojego taty. Zapukałam lekko do drzwi.
- Proszę ! - Usłyszałam znajomy głos. Weszłam do środka. Był tam tylko mój tata.
- Cześć ! - Przywitałam się.
- Cześć ! Co tutaj robisz ? - Zapytał mnie odrywając się na chwilę od papierów.
- Zapomniałeś portfela - położyłam go na biurku.
- Dzięki - wziął go do ręki i wsadził do kieszeni.
- No to ja już pójdę - chwyciłam za klamkę.
- Może masz ochotę spotkać się z chłopakami ? - Zaproponował mi.
- Czy ja wiem - odpowiedziałam bez żadnego entuzjazmu. Nie chciałam spotkać Mario, ale w sumię to znam też innych, a nie tylko Mario. Postanowiłam z nimi spotkać się.
- Jak coś to drugie drzwi na lewo - uśmiechną się, a ja w tym czasie wyszłam. Szłam powoli korytarzem gdy doszłam do szatni. Bałam się trochę wejść, bo mogło ich wcale tam nie być, a innych nie znam. Otworzyłam powoli drzwi. W szatni siedzieli piłkarze których wzrok padł prosto na mnie.
- Kim ty jesteś ? - Zapytał mnie jeden z nich.
- Ja..ja jestem córką trenera Kloppa - odpowiedziałam lekko jąkając się. W tym czasie spod prysznica wrócił Marco z resztą.
- O Lena ! - Przywitał się ze mną.
- Cześć ! - powiedziałam trochę skrępowana.
- Nie musisz nas się bać. Przecież ci nic nie zrobimy - zaśmiał się blondyn. Weszłam do środka. Widok półnagich piłkarzy nie za bardzo podobał mi się.
- Jak masz na imię ? - Podszedł do mnie jeden z piłkarzy.
- Lena - odpowiedziałam po czym oni wykrzyczeli swoje imiona chórem.
- Chcesz zobaczyć nasze boisko ? - Zapytał mnie Henrikh.
- Mogę zobaczyć - powiedziałam zakłopotana, wtedy Nuri złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wyjścia. Weszliśmy na boisko. Zaczęłam się rozglądać, wtedy Łukasz podszedł do jednej z ławek i wyciągną piłkę.
- Grasz ? - Zapytał mnie po chwili.
- Można tutaj ?
- A czemu nie ? - odpowiedział Polak podbijając piłkę.
- No weź nie daj się prosić ! Jeden krótki meczyk - zaczął nakłaniać mnie Pierre.
- No dobra - zgodziłam się. Szybko podzieliliśmy się na grupy i zaczęliśmy grać. Grało nam się fantastycznie do momentu kiedy jeden z nich nagle się zatrzymał z piłką.
- Co jest ? - Zapytałam go.
- Idzie Watzke i Zorc - oznajmił nam Marcel.
- Chowajcie piłkę ! - Dodał Kevin rzucając piłkę dla Mario, który schował ją za sobą
- A wy chłopacy już nie po treningu ? - Zapytał ich jeden z tych panów.
- Już po - odpowiedział Neven.
- No to w takim razie czemu tu jesteście ? - Dopytywał się drugi.
- Pokazywaliśmy dla koleżanki boisko - powiedział Mario.
- I graliście w piłkę ?
- Tak.
- Idźcie do szatni odpocząć, a ty Marco pójdziesz ze mną - wskazał na niego po czym zabrali się i poszli, a Marco za nimi.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to jest 6 rozdział.
Mam nadzieje, że wam się spodoba. :)
Zapraszam do komentowania, bo jak komentujesz to motywujesz. :)

2 komentarze: